mar 05 2013
Imprezy w plenerze: co i gdzie?
Na dworze robi cię coraz cieplej i zima znika więc można zacząć myśleć nad plenerowymi libacjami, chociaż niekoniecznie na skwerku. To gdzie, co zorganizować i przede wszystkim- w jakie zaopatrzyć się alkohole?
Los Grillos Parano
Kiedy już zacznie się sezon na grillowanie, to warto będzie działać zarówno w ogródkach, jak i w parkach czy nad rzekami. Przy okazji takiej uczty nie może oczywiście zabraknąć najlepszych przyjaciół, dobrego mięsa w różnych wariantach (od kiełbasek i szaszłyków począwszy, a na stekach i udkach skończywszy), wyszukanych sałatek (zarówno warzywnych, jak i owocowych), ale przede wszystkim zimnego i gaszącego pragnienie alkoholu. Zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z mięsem, które naprawdę konkretnie i ostro zostało przez kogoś przyprawione. Wszak nic nie sprawia większej przyjemności, niż przygotowanie przez gospodarza smacznego jedzenia dla gości. Nagrodą dla niego (a deserem dla nich) może być właśnie alkohol.
Gdy organizuje się przyjęcie w ogrodzie, można postawić na koktajle albo lekkie owocowe napoje musujące. Aż się prosi, by podać je w dzbanach lub wielkich szklanych ponczowych wazach. Obok stoliczka z alkoholami warto postawić kubełek z lodem. Okaże się on zbawienny zwłaszcza w upalne dni. Żeby to zrobić, najlepiej zakupić pół litra likieru, dwa litry pomarańczowego soku, wyciśnięty cytrynowy sok, listki mięty i kostki lodu. Likier miesza się w dzbanku z sokami, ale tak, by likier zrobił się zielony. Warto zdecydować się także na Różowy Poncz, do którego potrzeba 200 ml campari, butelki półwytrawnego różowego wina i dwie szklanki owców, na przykład truskawek czy malin. Przyda się też litr gazowej mineralnej wody i płatki róż do dekoracji. Owoce, po oczyszczeniu z łodyżek i szypułek, powinno się opłukać i osączyć. Następnie większe truskawki kroi się na pół i wkłada do ponczowej wazy. Później dolewa się campari i schłodzone wino, a przed dodaniem wlewa się tam mineralną wodę i posypuje się płatkami róż. Do szampańskiej brzoskwini potrzeba zaś dwóch butelek brzoskwiń w syropie, 30 dag truskawek, dwie pomarańcze i trzy butelki półwytrawnego musującego wina. W pierwszej kolejności trzeba sparzyć pomarańcze. Jedną kroi się na półplasterki, a z drugiej wyciska się sok. Z syropu należy osączyć brzoskwinie, po czym pokroić na plasterki połówki.
Świeże owoce powinno się oczyścić, obrać ze skórki i pokroić. Truskawki oczyszcza się, płucze, ewentualnie przekrawa. Wszystkie te owoce wkłada się do ponczowej wazy, wlewa się tam schłodzone wino pomarańczowy sok.
Aktualnie jest jeszcze jednak chłodno, warto więc postawić na coś na rozgrzewkę. Idealnym lekarstwem na zimniejsze wieczory jest piwny grzaniec. Do niego potrzeba trzy litry jasnego piwa, łyżkę miodu, szklankę malinowego syropu i dwie łyżeczki korzennej przyprawy do grzańca. Piwo wlewa się do kociołka, później wsypuje się korzenie, dodaje miodu i syropu, miesza, a następnie ustawia się to na podgrzewaczu. Nie chodzi jednak o to, by gotować je, tylko by napój został podgrzany do temperatury około sześćdziesięciu stopni.