maj 17 2012
Polska i wódka jednak się kojarzą
Gdyby zapytać obcokrajowca, z czym kojarzy mu się Polska na piątym miejscu wymieniłby wódkę. Wyprzedza ją papież, Europa Wschodnia, koniec komunizmu i rodzina. A tuż za nią są piłka nożna i zimno.
Badania, które przeprowadzili eksperci Best Place miały odpowiedzieć na pytania, co w danej kategorii najbardziej kojarzy ci się z Polską. Nie było problemów ze wskazaniem osobowości, miast i regionów. Jednak w kategorii marek narodowych było już dużo gorzej. Tylko co trzeci ekspert potrafił wskazać trzy marki. Jakie były najczęściej wymieniane? Wódka (bez wskazania konkretnej), LOT, żubrówka, a w dalszej kolejności marka Orlenu, tanie artykuły spożywcze, Wedel i … PKP. Ten ostatni chyba raczej nie z powodu wysokiej jakości usług.
Jak widać wódka funkcjonuje w świadomości obcokrajowców. W tej grupie obok niej i żubrówki wymieniano też śliwowicę, Grupę Belvedere i piwo Lech. Choć biorąc pod uwagę nasze długoletnie tradycje w produkcji mocniejszych alkoholi, mogłoby być lepiej. Przecież już na samym początku historii przemysłu alkoholowego odnieśliśmy niebywały sukces, a to za sprawą Jana Adama Baczewskiego. Ten właściciel lwowskiej fabryki wódek i likierów uczynił z rodzinnego biznesu największego producenta alkoholu w Polsce, stając się potentatem na rynku środkowej Europy. Takie tradycje dają powód do dumy, ale cóż z tego kiedy zostały zmarnowane przez lata ignorowania potencjału.
Promocji wódki nie sprzyjają okoliczności prawne. Przez wiele lat nie było nic złego w reklamowaniu alkoholu, aż doszliśmy do ściany. Zwichnięcie na punkcie zdrowia i poprawności politycznej spowodowało, że reklama zeszła do podziemia. Organizowanie akcji pod hasłem „Fiński dla początkujących” jest z pewnością kreatywne i skuteczne, ale skala jest mała. Z drugiej strony, krawiec kraje, jak mu materii staje. Pozostaje mieć nadzieję, że kreatywność w temacie niewygodnej wódki przełoży się w końcu na wyniki. Bo to żaden wstyd promować się wódką. W końcu się jej nie kradnie, tylko produkuje.
